"To co najbardziej osobiste, jest najbardziej twórcze"
Martin Scorsese
ABOUT INSPIRATION
„When you are inspired by some great purpose,
Some extraordinary project,
All of your thoughts break their bonds.
Your mind transcends limitations.
Your consciousness expands in every direction.
And you find yourself in a new, great and wonderful
world.
Dormand forces, faculties and talents come
alive
And you discover yourself to be a greater
person by far
Than you ever dreamed yourself to be.”
Patanjali /Jogin,
żyjący w XIII w./
Od Inspiracji do Pomarańczy Zmian
Wielokrotnie inspirowały mnie historie innych osób. Ich przeżycia, doświadczenia, sposób patrzenia na świat, a także one same – takie, jakimi są. Na swojej drodze zmian ku szczęśliwemu życiu czerpałam wiedzę oraz wsparcie dla siebie z wielu publikacji, książek, filmów oraz warsztatów. Zetknęłam się z różnymi nauczycielami, zawsze dostawałam to czego aktualnie potrzebowałam, aby mój rozwój postępował we właściwym tempie.Czytałam, słuchałam, oglądałam, rozmawiałam.
Tutaj będę dzielić się materiałami, które mnie zainspirowały i mogą pomóc również Tobie.
LAO TSY - TAO te king
Traktat filozoficzny TAO te king czyli Droga, autorstwa Lao Tsy towarzyszy mi od dobrych kilku lat. Czasami tylko leży w zasięgu mego wzroku. Później przychodzi czas, kiedy sięgam po tę małą, niepozorną książeczkę, aby zagłębić się w strofach, skrywających w sobie proste acz wielkie mądrości. Wielokrotnie odczuwałam głęboką inspirację, otwierając stronę z tekstem, jaki właśnie w tym momencie był mi potrzebny.
Lao Tsy prowadzi czytelnika po ścieżkach postrzegania w
dużej mierze intuicyjnego. Skłania, aby otworzyć serce i pogłębiać swoje
odczuwanie. Przedkłada prostotę, naturalność i swobodę nad reguły moralności,
sztywne zasady rozumu i wykwintność na pokaz. Ukazuje jak wielka jest różnica
pomiędzy wiedzą a mądrością. Prowadzi ku wewnętrznemu Mistrzostwu, zamiast
szukania zewnętrznych autorytetów.
Porzuć sztywne zasady rozumu, a Twoje życie zmieni się nie do poznania...
Porzuć sztywne zasady rozumu, a Twoje życie zmieni się nie do poznania...
TAO te king, rozdział 18:
„Kiedy Wielka Droga przestaje ludzi prowadzić,
Pojawia się uprzejmość i moralność,
Kiedy znikną mądrość i inteligencja,
Pojawia się wielka hipokryzja.”
TAO te king, rozdział 19:
„Uwolnij się od mądrych i pojętnych,
oddal
uczonych,
A ludzie odniosą stukrotną korzyść.
Pozbądź się uprzejmych i wytwornych,
zlekceważ
sprawiedliwych,
Wtedy ludzie powrócą do naturalnej życzliwości.”
Drogą każdy podąża w swoim naturalnym tempie.
TAO te king, rozdział 16:
"W ciszy i spokoju
Wytyczonych ścieżek
Dotykam nieskończonej pustki.
Gdzie wspólne jest krążenie rzeczy,
Widzę, jak się cofają,
Dojrzewają i kwitną,
I znów się cofają,
Do swoich korzeni."
TAO te king, rozdział 48:
"Uczeń pracując, osiąga codzienny postęp,
Lecz Drogę można osiągnąć
Jedynie przez codzienne straty:
Stracić tu, nie zdążyć tam...
Aż przychodzi spokój.
Wszystkiemu, co istnieje, potrzebna jest swoboda.
Cały świat należy do tych, którzy pozwalają mu
Płynąć lekko, zgodnie z naturalnym porządkiem,
Ale jeśli ktoś się wysila i pozostaje
W nieustannym napięciu,
Świat wydaje się niezwyciężony."
ECKHART TOLLE - NOWA ZIEMIA
"Zrezygnuj z definiowania siebie - przed sobą i przed innymi. Nie umrzesz. Narodzisz się."
E.Tolle
Eckhart Tolle, Jego historia, wykłady oraz książka "Nowa Ziemia" stały się dla mnie ważną inspiracją oraz istotną lekcją. Lektura tej książki pomogła zdiagnozować i zrozumieć wiele mechanizmów, poprzez które błądziłam i doznawałam cierpienia. To był jeden z elementów, na mojej drodze ku uwalnianiu starych wzorców i pogłębianiu świadomości. Jednym z podstawowych kroków było zaprzestanie utożsamiania się z formą (własnym ciałem) oraz z rolą, jaką pełnię w rodzinie i społeczeństwie; rozpoznanie uwarunkowanego umysłu i zrozumienie, że JA JESTEM Świadomością, wieczną, poza-czasową.
"Nowa Ziemia, cel tej książki
Czy ludzkość jest gotowa na przemianę świadomości, na rozwój wewnętrzny tak radykalny i głęboki, że w porównaniu z nim rozkwitanie roślin, choćby najpiękniejszych, jest tylko jego bladym odbiciem?
Czy ludzie mogą porzucić ciasnotę swych zaprogramowanych struktur umysłowych i stać się podobni do kryształów lub szlachetnych kamieni, przez które przenika światło świadomości?
Czy mogą oprzeć się sile przyciągania cechującej materializm i materialność i wzlecieć ponad utożsamianie się z formą, które podtrzymuje nasze ego i skazuje nas na to, byśmy żyli w więzieniu własnej osobowości?
Możliwość takiej przemiany stanowiła główne przesłanie wielkich tradycyjnych nauk. Posłańcy - Budda, Jezus i inni, nie wszyscy są znani - to pierwsze kwiaty ludzkości. Byli prekursorami, istotami rzadkimi i drogocennymi.
W tamtym czasie powszechny rozkwit nie był jeszcze możliwy, a ich naukę często źle rozumiano i nieraz silnie zniekształcano. Z pewnością nie zmieniła ona ludzkich zachowań, może z wyjątkiem niewielkiej grupy osób.
Czy dzisiaj ludzie są bardziej gotowi na przemianę niż w okresie działalności tamtych pierwszych nauczycieli? Czy można zrobić w tym względzie coś dobrego? Co możesz uczynić -jeśli w ogóle cokolwiek - aby doprowadzić do takich wewnętrznych przeobrażeń lub je przyśpieszyć?
Co charakteryzuje ów stary stan świadomości, skupiony na ego, i po czym można poznać, że rodzi się nowa świadomość? Na te i inne zasadnicze pytania odpowiemy w książce Nowa Ziemia. Co ważniejsze, sama książka Nowa Ziemia jest narzędziem przemiany, które powstało na fali rodzącej się nowej świadomości.
Przedstawione tu idee i koncepcje są może istotne, ale ich znaczenie jest drugorzędne. Nie są niczym więcej jak drogowskazami prowadzącymi ku przebudzeniu. Gdy czytasz książkę Nowa Ziemia, zachodzi w tobie przemiana.
Głównym celem tej pracy nie jest zaszczepienie w twoim umyśle nowych informacji i przekonań ani próba udowodnienia ci czegoś, lecz raczej zapoczątkowanie zmiany w twojej świadomości, przebudzenie jej.
W tym sensie książka Nowa Ziemia nie jest „interesująca". Pojęcie „interesująca" zakłada, że możesz zachować dystans, możesz rozważać w swym umyśle idee i koncepcje, zgadzać się z nimi lub nie. Książka Nowa Ziemia jest o tobie.
Zmieni twój stan świadomości albo nie pozostawi w tobie żadnego śladu. Może ona obudzić tylko tych, którzy są gotowi.
Jeszcze nie wszyscy są gotowi, ale wielu tak, i z każdą przebudzoną osobą zbliża się przełomowy moment w rozwoju świadomości zbiorowej, co sprawia, że innym będzie już łatwiej. Jeśli nie wiesz, na czym polega przebudzenie, po prostu czytaj dalej.
Dopiero gdy się przebudzisz, pojmiesz prawdziwy sens tego określenia. Aby zapoczątkować ów proces, który jest nieodwracalny, wystarczy przebłysk refleksji. Niektórzy doświadczą go podczas lektury. W przypadku wielu innych, którzy nawet sobie tego nie uświadamiają, proces ten już trwa. Książka Nowa Ziemia pomoże im to zrozumieć.
Dla niektórych początkiem procesu stała się jakaś strata lub cierpienie, dla innych spotkanie z nauczycielem duchowym lub nauką duchową, przeczytanie mojej książki "Potęga teraźniejszości" lub innych prac o żywym zabarwieniu duchowym i przez to wywołujących przemianę. Może pojawiło się kilka tych czynników naraz. Jeżeli proces przebudzenia już się w tobie rozpoczął, czytanie książki "Nowa Ziemia" przyśpieszy go i zintensyfikuje.
Zasadniczym elementem przebudzenia jest odkrycie w sobie części nieprzebudzonej, swojego ego, które myśli, mówi i działa, jak również zbadanie uwarunkowanych świadomością zbiorową procesów umysłowych, które przedłużają ów stan uśpienia.
Dlatego przedstawiamy tu główne aspekty ego oraz sposób ich funkcjonowania zarówno w obrębie jednostki, jak i zbiorowości. Jest to istotne z dwóch związanych ze sobą powodów. Po pierwsze, jeśli nie zna się podstawowych mechanizmów działania ego, nie można go rozpoznać.
Wciąż będzie cię podstępnie skłaniać, byś się z nim utożsamiał. Przejmie nad tobą kontrolę jak uzurpator udający ciebie. Po drugie, już samo rozpoznanie problemu jest jedną z dróg prowadzących do przebudzenia.
Kiedy odkrywasz w sobie nieświadomość, czynnikiem umożliwiającym ci owo rozpoznanie jest rodząca się świadomość, jest budzenie się. Nie można walczyć z ego i wygrać, tak jak nie można walczyć z ciemnością. Potrzebne jest tylko światło świadomości. Ty nim jesteś.
E.T."
„Proponujemy nowy paradygmat: to twórczość, służenie swoim talentem, wymiana z poziomu serca jest jakością decydującą o sukcesie i dostatku. To, co wewnętrzne, niewidzialne, łączymy z tym, co postrzegamy jako zewnętrzne, materialne. Możemy zestroić miłość z pasją i pieniędzmi. Zarabianie może mieć wymiar duchowy."
Niestety nie zapisałam autorki tego tekstu.
JOHN LENNON - IMAGINE
Imagine there's no Heaven
It's easy if you try
No hell below us
Above us only sky
Imagine all the people
Living for today
Imagine there's no countries
It isn't hard to do
Nothing to kill or die for
And no religion too
Imagine all the people
Living life in peace
You may say I'm a dreamer
But I'm not the only one
I hope someday you'll join us
And the world will be as one
Imagine no possessions
I wonder if you can
No need for greed or hunger
A brotherhood of man
Imagine all the people
Sharing all the world
You may say I'm a dreamer
But I'm not the only one
I hope someday you'll join us
And the world will live as one
/John Lennon, IMAGINE/
Niezmiennie mocno inspirują mnie takie osoby jak Dr WAYNE DYER, Dr BRUCE LIPTON czy NASSIM HARAMEIN. Jeżeli pracujesz nad pogłębianiem swojej świadomości i zmianą własnych przekonań, jeżeli ciekaw jesteś zgłębiać naturę wszechświata i życia, jeśli pociąga Cię fizyka kwantowa - te osoby mogą i Ciebie zainspirować.
WAYNE W. DYER - POKOCHAJ SIEBIE
Książka, która zdecydowanie wniosła przeogromne zmiany w moje życie.
To już 10 lat, odkąd mi ją polecono, za co jestem bardzo wdzięczna.
W 2004 roku zabrałam ją z ksiągarskiej półki. Czytałam, czytałam... ze łzami w oczach... Wayne Dyer pisze o tym, co głęboko w sobie czułam i wiedziałam, jednak zostałam wychowana w totalnie odmiennych przekonaniach. Przyswojenie tej wiedzy wymagało ode mnie zmiany wewnętrznego, życiowego paradygmatu. Zaczęłam wierzyć, że zasługuję na to, by zająć się sobą, by kochać siebie, by żyć szczęśliwie... to były początki. Trudne, gdyż wymagały przełamania wielu barier, również zewnętrznych. Kiedy pokazałam tę książkę ojcu, przyjacielowi, córce... spotkałam się z przysłowiową ścianą i atakującym wręcz zarzutem, że uczy ona egoizmu i co ja w ogóle robię! Kiedy dzisiaj o tym myślę, to aż niewyobrażalne wydaje mi się przejście przez te mury, przebicie się na drugą stronę.
Wywinęłam siebie, tak jak wywija się bluzkę - na drugą stronę.
THE SHIFT - by Dr. Wayne W. Dyer
"Możesz robić, co tylko zechcesz, po prostu dlatego, że masz na to ochotę.
Nie potrzebujesz usprawiedliwiać żadnego z twoich poczynań."
Wayne W.Dyer
OSHO - MIŁOŚĆ, WOLNOŚĆ, SAMOTNOŚĆ
Jednym z ważnych Nauczycieli, jacy stali się dla mnie wielką inspiracją, był - kontrowersyjny skądinąd - OSHO. Wydana na podstawie jego nauk książka "MIŁOŚĆ, WOLNOŚĆ, SAMOTNOŚĆ - nowe spojrzenie na związki między ludźmi" pomogła mi wyjść z totalnie toksycznych przekonań o sobie samej, swojej roli w relacjach między kobietą a mężczyzną, z chorobliwego wręcz uzależnienia od akceptacji i uwielbienia ze strony faceta i zrozumieć, jak wiele nieporozumień i cierpienia powstawało w moim życiu (i powstaje w życiu ogromnej ilości ludzi) z powodu tych przestarzałych programów. Dostrzegłam ogromną, drastyczną różnicę pomiędzy tym, czym jest SAMOTNOŚĆ, a tym, czym jest OSAMOTNIENIE. I poczułam wielką ulgę oraz wewnętrzną WOLNOŚĆ. Czytanie tej książki i rozumienie, odczuwanie o czym OSHO do mnie mówi, stało się doświadczeniem wewnętrznej przemiany i uzyskania kompletnie nowego sposobu postrzegania tej części rzeczywistości. Zamiast bać się samotności, zdecydowałam się doświadczyć jej z własnego wyboru. I to był moment wejścia na całkiem nową drogę.
OSHO mówi:
Popełnianie błędów nie jest czymś złym;
popełniaj ich, ile tylko możesz, bo dzięki nim uczysz się. Jedno o czym powinieneś pamiętać, to by nie popełniać dwa razy tego samego błędu.
ŻYCIE BEZ KAJDAN ZAWSZE WYGLĄDA JAK SZALEŃSTWO DLA TYCH, KTÓRZY ŻYJĄ W KAJDANACH.
BYĆ SAMOTNYM ZNACZY TĘSKNIĆ ZA KIMŚ.
BYĆ SAMEMU ZNACZY ODNALEŹĆ SIEBIE.
Jedynym przykazaniem jest MIŁOŚĆ.
Jeśli jej nie ma - na nic zda się dziesięcioro przykazań.
Tylko ślepcy wierzą w światło.
Ci, którzy mają oczy, nie muszą wierzyć;
po prostu widzą.
BĄDŹ SOBĄ. Nieustannie poznawaj siebie, zaakceptuj siebie, kochaj siebie.
Nie bądź niczyją kopią - nie kopiuj nawet samego Chrystusa.
Masz własny, potężny i wyjątkowy potencjał - nigdy wcześniej nie było takiego człowieka jak ty i nie będzie nigdy w przyszłości.
POKOCHAJ SIEBIE, ABYŚ MÓGŁ PRAWDZIWIE KOCHAĆ INNYCH.
LOUISE L. HAY - MOŻESZ UZDROWIĆ SWOJE ŻYCIE
Wspaniała kobieta i wielka Inspiratorka. Żywy przykład skutecznego wprowadzania zmian we własne życie. Osoba, która wyleczyła siebie z choroby nowotworowej i od przeszło 20 lat uczy innych, jak mogą to zrobić. Udowadnia, że to wzorce myślowe i przeżywane przez nas emocje leżą u podłoża chorób. Na bazie doświadczeń własnych i wielu ludzi, którzy korzystali z jej pomocy, stworzyła listę dolegliwości i odpowiadających im zachowań, sposobów myślenia. Dopasowała także odpowiednie afirmacje do każdego przypadku, których praktykowanie pomaga zmienić stare programy i na ich miejsce wprowadzić nowe, pozytywne myśli. Napisała o tym w książce "Możesz uzdrowić swoje życie".
W tej chwili istnieje już sporo badań potwierdzających zależność, pomiędzy przeżywanymi emocjami i doświadczanymi uczuciami, a funkcjonowaniem ludzkiego organizmu.
Mówi o tym szeroko Dr Bruce Lipton. Od lat wykłada temat Dan Winter, który również wykazał, jak pod wpływem myśli i uczuć zmienia się nasze DNA.
LOUISE L. HAY niezwykle mnie zainspirowała własnym przykładem i z wielkim zaangażowaniem słuchałam płyt z nagraniem przygotowanych przez nią afirmacji. Naprawdę wiele temu zawdzięczam. W Polsce nagrań dokonała Ewa Foley i można nabyć je na CD.
101 MYŚLI MOCY w pewnym okresie słuchałam na okrągło. Chyba dzięki temu nie zwariowałam.
PORANNE I WIECZORNE MEDYTACJE nauczyły mnie wdzięczności za tak prozaiczne sprawy, jak dach nad głową (który wówczas jeszcze miałam własny), woda w kranie, prąd, działająca pralka czy lodówka. Początkowo wydawało mi się to śmieszne, ale szybko zrozumiałam, jakie to jest błogosławieństwo i że wielu ludzi musi żyć bez tych udogodnień. Zwłaszcza, kiedy uświadomiłam sobie, że zaledwie 100 lat temu mój pradziadek mieszkał w lepiance, razem z kurami.
AFIRMACJE LOUISE L. HAY
Karteczkę z wybranymi afirmacjami Louise noszę w portfelu od przeszło 6 lat.
- Żyję w kochającym, obfitym, harmonijnym Wszechświecie i jestem wdzięczna.
- Życie spełnia wszystkie moje potrzeby z wielką obfitością. UFAM ŻYCIU.
- Prawo Przyciągania wnosi tylko Dobro do mojego życia. Jestem magnesem dla pieniędzy.
- Moje myśli i działania tworzą harmonię z całym Istnieniem
- ŚWIATŁO WE MNIE KREUJE CUDA W MOIM ŻYCIU, TU I TERAZ.
Kolejne również są mi niezwykle bliskie i stały się częścią mnie.
- Spotykam pomocnych, życzliwych ludzi.
- Sprzyjające okoliczności i właściwi ludzie są już tutaj i pojawiają się we właściwym momencie.
- Mam dostęp do nieskończonego wsparcia. Moja siła płynie z mojego połączenia z moim Źródłem.
- Jestem kreacją Boskiego Umysłu. Wszystko JEST DOSKONAŁE.
- Jestem nieskończonym bytem. Jestem nieskończonym Istnieniem. Wiek mojego ciała NIE MA WPŁYWU na to, KIM jestem i CO robię.
- Żyję w zgodzie z boskimi zasadami.
- Myślę o życiu z pasją, Ta pasja wypełnia mnie ekscytacją i energią.
- Żyję Tu i Teraz, odczuwając wdzięczność za wszystkie doświadczenia dzieciństwa.
- ŻYJĘ CHWILĄ OBECNĄ.
- Realizuję swoje pomysły, ponieważ wiem, że nie jestem sama.
- ŻYJĘ ŻYCIE WOLNE OD LĘKU.
Afirmacje Louise L. Hay pomogły mi otworzyć się na to, co było i jest we mnie, wydobyć z siebie to, czego naprawdę pragnęłam, a w co nie potrafiłam wcześniej uwierzyć. Zawsze mamy wybór, w którą stronę chcemy podążać. Jeśli podejmujemy decyzję i jesteśmy otwarci - sposoby, narzędzia, ludzie zaczynają się pojawiać.
DON MIGUEL RUIZ - ŚCIEŻKA MIŁOŚCI
MASARU EMOTO -TAJEMNICE WODY I JEJ WPŁYW NA CZŁOWIEKA I NASZĄ PLANETĘ
BENJAMIN HOFF - TAO KUBUSIA PUCHATKA
THICH NHAT HANH - CUD UWAŻNOŚCI
KEN WILBER - KRÓTKA HISTORIA WSZYSTKIEGO
MARIA GRODECKA - SIEWCY DOBREGO JUTRA
Mała książeczka o wielkiej treści.
Przeczytałam ją w niedługim czasie po przejściu na wegetarianizm.
Wywarła na mnie ogromne wrażenie. Drugi egzemplarz przekazałam Julii, która twierdzi, że ta książka zmieniła jej życie.
Grodecka napisała ją w 1990 roku. Już wtedy opisywała spustoszenie, jakie czyni na naszej planecie przemysł nazywany hodowlą zwierząt. Wyliczała precyzyjnie koszty, jakie ponosimy my wszyscy oraz ta żywa planeta Ziemia, na skutek zużycia wody, wycinania lasów (w tym tropikalnych lasów Amazonii, stanowiących płuca planety i niezwykle istotny czynnik w zachowaniu równowagi w ekosferze), pustynnienia i jałowienia żyznych gleb, zanieczyszczenia środowiska, chociażby na skutek niewyobrażalnych ilości odchodów zwierząt hodowanych na mięso dla ludzi. Ilość metanu uwalniająca się do atmosfery z tej racji, jest nieporównywalna z ilością CO2, które oskarża się o powodowanie efektu cieplarnianego na planecie, który z resztą jest wymysłem nakierowanym na osiąganie celów polityczno-biznesowych wybranych grup.
Grodecka już przeszło 20 lat temu przestrzegała przed dramatycznymi dla Ziemi skutkami takich działań, jakie nastąpią w ciągu kolejnych 10 - 20 lat. A to już nasza teraźniejszość.
W swojej książce podaje dane statystyczne, dotyczące zużycia wody i energii potrzebnych do wyprodukowania kilograma mięsa, w porównaniu z dużo mniejszymi wydatkami, potrzebnymi do pozyskania pełnowartościowego pożywienia roślinnego, które idą też w parze ze znacznie mniejszym obciążeniem dla środowiska naturalnego. Wykazuje, że problem głodu na świecie jest fikcją. Wystarczyłoby zmienić priorytety, uświadomić ludziom prawdę i dokonać zmiany przyzwyczajeń na globalną skalę.
Porusza również temat toksycznych dla ziemi upraw roślin modyfikowanych genetycznie wskazując, że w przeważającej większości plony te przeznaczone są na pasze dla zwierząt, które później zjadają ludzie. Zamiast karmić roślinami ludzi, karmimy zwierzęta, co jest kompletnie nie ekonomiczne pod każdym względem. Uprawy GMO stoją w sprzeczności ze zrównoważonym rozwojem i różnorodnością biologiczną, prowadząc do wyjaławiania gleb. A przede wszystkim są zamachem na jedno z podstawowych praw człowieka - prawo do nasion i płodów ziemi, które ku zaskoczeniu wielu, stały się obiektem praw patentowych! Życie zostało opatentowane, a rolnicy zaczęli wpadać w tarapaty...
Oczywistą drugą stroną medalu jest ogrom niewyobrażalnego i bezsensownego cierpienia, jakie rozlewa się po całej planecie, z racji potwornych praktyk stosowanych przy przemysłowej hodowli zwierząt. Ludzie nie chcą tego widzieć, bo tak jest im wygodniej. A fakty są okrutne. W obliczu milionów istnień, jakie każdego dnia są zabijane dla przyjemności jednego człowieka a nabijania kabzy drugiego, mówienie o holokauście zwierząt nie jest przesadą.
Zjadanie zwierząt absolutnie nie jest potrzebne człowiekowi do jego życia w zdrowiu we współczesnym świecie. Proszę, nie porównuj naszej sytuacji do dawnego życia Eskimosów czy Indian, polujących onegdaj na bizony. Tego porównać się absolutnie nie da. W dzisiejszym świecie mamy do dyspozycji ogromne ilości i wielką różnorodność roślinnego pożywienia. Rośliny dają nam wszystko, czego potrzebujemy, aby żyć zdrowo i jeść z przyjemnością smaczne posiłki, bez wyrządzania bólu i krzywdy. Nie musimy ściągać skóry z bizona, by się nią okryć na zimę. Żyjemy w całkiem innej rzeczywistości.
Jeśli masz teraz w głowie argument, że rośliny też czują, to proszę, daruj sobie porównywanie roślin ze zwierzętami. Kamień też czuje. We wszystkim co istnieje zawiera się świadomość, jakiś jej stopień. I jak już pisał Ken Wilber, oczywistym wydaje się fakt, że lepiej kopnąć kamień, niż małpę; lepiej zjeść marchewkę, niż świnię.
GILLIAN McKEITH - JESTEŚ TYM, CO JESZ
STEVE REICH - MUZYKA WSZECHŚWIATA
Słuchaj głośno, słuchaj całym sobą, pozwól by dźwięki wnikały w Ciebie...
"By the early 1980s, Steve Reich had won acclaim for the sensuous, almost trance-like brand of minimalism of "Music For 18 Musicians" and "Drumming". Yet "The Desert Music", from 1983, marked a new direction in his career.
Setting William Carlos Williams' adaptation of the Ancient Greek poet Theocritus, the text explores the idea of deserts as places of creativity, delirious visions, love - and destruction. But more than this, Reich's work for voices and ensemble captures Cold War anxieties over nuclear armageddon."
"As to the meaning of the text and music I hope that it speaks for itself. I have loved Dr. Williams' poetry since I was 16 years old and picked up a copy of his long poem Patterson just because I was fascinated by the symmetry of his name -- William Carlos Williams. I have continued reading his work to the present. I find Dr. Williams' finest work to be his late poetry written between 1954 and his death in 1963 at age 80. It is from this period in the poet's work that I have selected the texts for The Desert Music -- a period after the bombs were dropped on Hiroshima and Nagasaki. Dr. Williams was acutely aware of the bomb and his words about it, in a poem about music entitled The Orchestra struck me as to the point: "Say to them:/ Man has survived hitherto because he was too ignorant/ to know how to realize his wishes. Now that he can realize/ them, he must either change them or perish." When I began work on The Desert Music I thought those words were too grave to set and thought I would use a tape of Dr. Williams reading them instead. When the time came to compose the third movement in the summer of 1983 I did know how to set them because the character of the harmonies in the third seemed to generate just the right setting. I was very glad now I did not resort to using a tape. In the center of the piece is the text, also from The Orchestra, which says, "it is a principle of music/ to repeat the theme. Repeat/ and repeat again,/ as the pace mounts. The/ theme is difficult/ but no more difficult/ than the facts to be/ resolved." Those at all familiar with my music will know how apt those words are for me and particularly this piece which, among other things, addresses that basic ambiguity between what the text says, and its pure sensuous sounds. "
Steve Reich
FILMY
Kinematografia i telewizja są ze mną od mojego urodzenia, a w zasadzie jeszcze wcześniej. Jako dziecko filmowca i montażystki z Woronicza, z filmem i twórczością miałam do czynienia od samego poczęcia, że tak się wyrażę. Bawiłam się w stojaku ze ścinkami taśmy filmowej jako kilkuletnia dziewczynka. Mój pierwszy rok życia był monitorowany przez telewizyjną kamerę, aby stać się poradnikiem dla przyszłych mam. Moją pierwszą miłością został Staś Tarkowski, a właściwiej - Tomek Mędrzak, którego podziwiłam na planie filmowym jako kilkuletni brzdąc. Nie może zatem dziwić moja miłość do kina, w którym także szukałam dla siebie rozmaitych inspiracji. W ostatnich latach moje wybory również w tej dziedzinie są coraz bardziej świadome.
METROPIA
Doskonałe kino - wizualnie, realizacyjnie, intelektualnie, koncepcyjnie...
Zobacz, jak inni próbują wejść do Twojej głowy...
OPIS FILMU
Cóż rzec... temat bardzo na czasie... oglądać i wnioski wyciągać.
Wizje Orwella przybierają na sile i aktualności.
"Futurystyczna, przerażająca wizja Europy w czasach, gdy kończą się światowe zapasy ropy naftowej. Pewnego dnia Roger odkrywa, że każdy szczegół jego życia jest kontrolowany. Animacja science fiction. Głosów postaciom użyczyli: Vincent Gallo, Juliette Lewis, Udo Kier, Stellan Skarsgard, Alexander Skarsgard, Sofia Helin."
MAN FROM EARTH
Doskonała, kameralna, teatralna wręcz opowieść, z poza komercyjnego filmowego nurtu.
Zmusza do zastanowienia się i otwarcia głowy na nowe horyzonty myślowe.
"Profesor John Oldman (David Lee Smith) niespodziewanie rezygnuje z posady wykładowcy historii na uniwersytecie i postanawia opuścić miasto. Podczas czynionych przygotowań do przeprowadzki odwiedza go szóstka przyjaciół, którzy chcą się z nim pożegnać. Są wśród nich: biolog Harry (John Billingsley), historyczka sztuki i pobożna chrześcijanka Edith (Ellen Crawford), antropolog Dan (Tony Todd), historyczka Sandy (Annika Peterson), psychiatra Dr. Will Gruber (Richard Riehle), archeolog Art (William Katt) oraz jego studentka Linda (Alexis Thorpe). Wszyscy są niezmiernie ciekawi przyczyny tak nagłej decyzji Johna - który zaczyna opowiadać swoją niewiarygodną historię mówiąc, że się nie starzeje i żyje już 14 000 lat"
The Man From Earth
INTERSTATE 60 - ALE JAZDA!
Rewelacyjny film! Pełen humoru, zwrotów akcji, trochę groteski, trochę abstrakcji.
Ale przede wszystkim pomaga, w specyficzny dla siebie sposób, otworzyć człowiecze oczy na kilka istotnych kwestii. Jeśli podążysz za tym poczuciem humoru, będziesz świetnie się bawić. Dobrze, abyś znalazł też chwilę na głębszą refleksję. W końcu stado owiec i baranów, ślepo podążające za swym "Panem", można przedstawić na wiele sposobów...
MATRIX
Ten film chyba znany jest każdemu z Was... nie da się poprzestać na jednorazowym obejrzeniu.
Wracam do niego od lat i wciąż coś odkrywam - w nim i w sobie.
STAR WARS - SAGA
Czyli kawałek historii Wszechświata.
Przed stratą strach,
Jest ścieżką na ciemną stronę.
Śmierć naturalną częścią życia jest.
Raduj się tymi wokół Ciebie,
Którzy przekształcają się w MOC.
Nie opłakuj ich, nie tęsknij za nimi.
Przywiązanie prowadzi do zazdrości,
Cieniem chciwości jest ono.
Pozbywać wszystkiego ucz się,
Co boisz stracić się.
Yoda, Zemsta Sikkhów.
ATLAS CHMUR
Dzieło zapierające dech... spełnienie marzeń dla wielu aktorów, by w jednym filmie zagrać kilka postaci. Wielowątkowa akcja, rozmach realizacyjny, intelektualna jak wizualna uczta, doskonała gra aktorów, piękna muzyka... i w tym przypadku jest to film, który ogląda się znów i znów.
"Największe filmowe widowisko 2012 roku, oparte na bestsellerowej epopei Davida Mitchella, którego styl krytycy porównują do estetyki dzieł Vladimira Nabokova, a oryginalną wizję świata do spostrzeżeń takich mistrzów jak Umberto Eco, Haruki Murakami i Phillip K. Dick.
Imponująca rozmachem (ponad 100 milionów dolarów budżetu, gigantyczne plany zdjęciowe na Balearach, w Edynburgu i Berlinie) ekranizacja, której podjęli się mistrzowie współczesnego kina -- Tom Tykwer („Pachnidło: Historia mordercy") oraz Andy i Lana Wachowski (trylogia „Matrix") łączy europejską wrażliwość w ukazywaniu zmagań jednostki z niezgłębioną zagadką losu i życia we wszechświecie z hollywoodzką sprawnością, najnowocześniejszymi efektami specjalnymi oraz przełomowymi, godnymi Oscara, osiągnięciami w charakteryzacji czołowych gwiazd współczesnego kina. W obsadzie laureaci Oscarów -- Tom Hanks („Filadelfia", „Forrest Gump"), Halle Berry („Czekając na wyrok"), Jim Broadbent („Iris") i Susan Sarandon („Przed egzekucją"), a także największe aktorskie sławy Europy -- Hugh Grant (Złoty Glob za „Cztery wesela i pogrzeb"), Jim Sturgess (gwiazda „Niepokonanych" Petera Weira), Ben Whishaw („Pachnidło"), Antypodów -- Hugo Weaving (agent Smith w „Matriksie" i Elrond we „Władcy Pierścieni" Petera Jacksona) oraz Azji -- Doona Bae ( „Pan Zemsta", „Ring").
W filmie śledzimy losy postaci z różnych epok i zakątków świata, których najbardziej błahe decyzje i czyny mają daleko idący wpływ na teraźniejszość, przyszłość, a nawet przeszłość naszej planety. „Atlas chmur" jest ucztą nie tylko dla wielbicieli zapierających dech w piersiach opowieści przygodowych, ale także spostrzegawczych miłośników X Muzy. Każda z gwiazd występuje w filmie w kilku nierozpoznawalnych na pierwszy rzut oka wcieleniach, dając popis wirtuozerskiej gry i ironicznego dystansu do swojego dotychczasowego wizerunku."
SENTENCJE Z FILMU
Wiara, strach i miłość, to siły, które trzeba zrozumieć,
tak jak rozumiemy teorię względności i zasadę nieoznaczoności,
które wyznaczają tor naszych istnień.
Wczoraj moje życie zmierzało w pewnym kierunku. Dzisiaj zmierza w innym.
Wczoraj nigdy nie zrobiłbym tego, co zrobiłem dzisiaj.
Te siły, które często przekształcają czasoprzestrzeń,
które mogą zmienić wyobrażenia jakie mamy o sobie samych,
powstały na długo przed nami i będą działać, kiedy nas już nie będzie.
Nasze istnienia i wybory, jak kwantowe tory ruchu,
można postrzegać jedynie punktowo (moment to moment).
Każdy tor przecięcia, każde spotkanie, wskazują nowy potencjalny kierunek.
Wierzę, że śmierć jest zaledwie bramą. Kiedy się zamyka, inna otwiera się.
Teraz rozumiem, że granice pomiędzy ciszą a dźwiękiem są umowne.
Wszystkie granice są umowne i czekają, by je przekroczyć.
Można przekroczyć każdą, pod warunkiem, że w głowie zaświta taka myśl.
Moje życie przekracza ograniczenia ciała.
Rozłąka jest złudzeniem.
Słabość jednych to jadło, silnym na sadło.
Przecinamy raz po raz własne ślady, jak w jeździe figurowej na lodzie.
Przeżyłem kolejne deja vu.
Już raz tu byłem, jakby w innym życiu.
Przetrwanie często wymaga odwagi.
Rób to, czego nie wolno ci nie zrobić.
Nie poddam się zbrodniczej przemocy.
„Władzę nad ludźmi możesz utrzymywać, dopóki coś im dajesz.
Ograb człowieka ze wszystkiego, a nie będziesz miał nad nim władzy.”
A. Sołżenicyn
REVOLVER
Jeśli masz swój kanon filmowy, z którego czerpiesz inspiracje i wiedzę o świecie, w jakim żyjesz, o systemie i jego zasadach, o tym jak przejrzeć na oczy i dostrzec to, co naprawdę ważne... jeśli w Twoim kanonie są filmy wymienione powyżej, a jeszcze nie znasz filmu Guya Ritchie "Revolver", to czym prędzej zasiądź w fotelu, odsuń wszelkie przeszkadzacze, rozluźnij się, otwórz głowę, patrz, słuchaj, baw się świetnie i wyciągaj wnioski. Wracaj do tego filmu co jakiś czas (tak jak do pozostałych), a wciąż odkryjesz coś nowego.
Ufam, że kino pełne symboli, wymagające uważności i szerokich horyzontów myślowych jest Tobie bliskie. Skoro tak, mogę Cię dalej zachęcać do tego dzieła.
Dla mnie osobiście - to film genialny.
Bardzo ciekawa recenzja filmu, zaczerpnięta z Filmweb:
"Po dwóch wielkich hitach, "Porachunki" i "Przekręt", brytyjskiego reżysera Guya Ritchie'ego nadszedł kolejny film tego utalentowanego twórcy. "Revolver" nie ucieka od sprawdzonej konwencji - znów mamy tu do czynienia z przestępczym światkiem, pełnym przemocy, matactw i chciwości. O ile środowisko gangsterskie nie jest u Ritchie'ego niczym nowym, to widać, że reżyser postanowił je ukazać w zupełnie innej formie, niż to miało miejsce poprzednio.
Akcja dzieje się w Las Vegas - przybytku ciemnych interesów. Głównym bohaterem jest Jake Green (w tej roli ulubiony poniekąd aktor Ritchie'ego - Jason Statham) - szuler i kanciarz - który pragnie zemścić się na właścicielu wielkiego kasyna, mafiosie Dorothy Macha, za 7 lat spędzonych w więzieniu. Zemsta będzie słodka i wysublimowana, jako że Jake znacznie rozwinął swe "kanciarskie" zdolności dzięki siedmioletniej interakcji z kolegami z sąsiednich izolatek. Genialni współwięźniowie, wprowadzając determinizm i psychologię do matematyki, wykryli wzór na "wszechkant", który Green poznał na razie jedynie powierzchownie... Wkrótce po wyjściu z więzienia i oskubaniu Machy z niemałych pieniędzy w życiu Jake'a pojawiają się dwaj tajemniczy lichwiarze. Green staje się częścią dziwnej gry, której celu ani zasad nie jest w stanie pojąć. W jednej chwili zapada na rzadką chorobę krwi, w następnej budzi się ozdrowiały; co rusz dziwne przypadki ratują go od śmierci. Z biegiem czasu Jake pojmuje zasady gry i sam zaczyna ją prowadzić w zmaganiach ze swoim przeciwnikiem... A zasady te nie są zbieżne z regułami przyjętymi przez Machę. Jake nie liczy się nawet z enigmatycznym Mr Goldem - szefem szefów mafii, którego nikt nigdy nie widział, a samo wypowiedzenie nazwiska którego budzi strach bandytów. Oto zaczyna się nierówna rozgrywka, jakiej jeszcze nie widzieliśmy na ekranach.
Guy Ritchie w "Revolverze" wchodzi na niebezpieczny dla komercyjnego kina "grunt" abstrakcji. Ktoś, kto oczekuje po Brytyjczyku zwykłego kina gangsterskiego, pełnego ciętych dialogów i lekkiej układanki fabularnej w konwencjonalnej formie, bardzo się rozczaruje. Temat abstrakcyjnego "wzoru", choć lekko potraktowany, został "ciężko" przez Ritchiego podany (ciężej niż przez Darrena Aronofskiego w "Pi"). Reżyser i scenarzysta zawarł tu mnóstwo metafor oraz niewytłumaczalnych logicznie splotów wydarzeń. Środkiem artystycznym, z którym Ritchie nie rozstaje się w "Revolverze" na krok, jest też ironia (jakże pokrewna abstrakcji): granice abstrakcji abstrakcyjnego "wzoru", który chroni Greena, osiąga epizod wypadku, do jakiego nie dochodzi dzięki telefonowi; osiąga je też humorystyczny pościg, który kończy się kuriozalną śmiercią jednego z ludzi Machy. Równie ironiczny charakter mają kontrasty Ritchiego: najpierw mamy daną scenę narysowaną komiksową kreską, gdzie mimo niepowodzeń bohaterowie negatywni zdają się pewni siebie i impulsywni, a następnie widzimy ten sam epizod odegrany przez aktorów, których postaci tłumią emocje, są zdezorientowane. Niepostrzeżenie dochodzimy do psychologii w "Revolverze". Nie jest ona nader skomplikowana, skupia się głównie na lęku, który to "jest najgroźniejszym wrogiem w każdej grze, bo kryje się tam, gdzie go nie szukasz". Psychologia ta ma w filmie jednak zasadnicze znaczenie w odniesieniu do użyteczności "wzoru" w walce z przeciwnikiem. Dodatkowo, forma jej ukazania (szczególnie Machy) - przeplatające się kontrastowe sceny emocji rysujących się na twarzach bohaterów - jest bardzo efektowna. Atrakcyjna jest również idea Mr. Golda, jako uosobienia lęku.
Metafizyka podjętego tematu zdopingowała Ritchiego do popuszczenia wodzy wyobraźni, czego tworem jest kilka naprawdę świetnych, stylizowanych zdjęć-obrazów. Przykuwające uwagę zdjęcia i montaż są zresztą także w ogólności dużym atutem filmu. Z abstrakcyjną konwencją filmu dobrze komponują się ostro zarysowane postaci (Sorter, Lilly Walker, Lord John). Klimatyczną całość dopełnia świetna muzyka Nathaniela Mechaly i Marco Beltrami, czerpiąca z bluesa, zmieszana z elektroniką i muzyką poważną. Bez większego zarzutu jest także warsztat aktorski - o ile Jason Statham wypadł nieco sztywno, to Ray Liotta jak zwykle z klasą.
Reasumując, "Revolver" może wywrzeć duże wrażenie, ale tylko na uważnym i - najlepiej - wrażliwym estetycznie widzu. Trudno ocenić scenariusz, nie da się w nim wykryć błędów logicznych, a jego abstrakcyjność wymaga od widowni ciągłego zaangażowania umysłu. Nowatorska mieszanka abstrakcyjnego, metafizycznego klimatu (acz określenie "zabawa w Davida Lyncha" jest tu nie na miejscu) zmieszanego z tematyką gangsterską dała godny uwagi efekt. Guy Ritchie potwierdził swoją sprawną i niekonwencjonalną reżyserią, że jest utalentowanym wizjonerem kina, a co więcej, któremu rozwój artystyczny nie straszny.
Gorąco zachęcam do obejrzenia, koniecznie z otwartym umysłem."
Wyzwól siebie z jedynego więzienia, jakie w gruncie rzeczy istnieje - więzienia Twojego umysłu.
Mr NOBODY
W tym filmie zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Uwielbiałam go, odkąd obejrzałam zwiastun i pierwsze fragmenty. Wbita w fotel siedziałam w kinie (podobnie jak na "Atlasie chmur" ), z którego wychodziłam urzeczona. Kolejny genialny obraz, zasilający moją prywatną wideotekę, do którego wracam co jakiś czas, by odkryć kolejny przekaz bądź uchwycić nową myśl.
Recenzja zaczerpnięta z serwisu Filmweb:
"Kim jest tytułowy bohater filmu? Nemo Nobody, podwójnie "Pan Nikt" przede wszystkim stanowi dowód nieograniczonych możliwości materii filmowej. Dowód, że jeśli budżet ani wyobraźnia nie ograniczają twórcy, to może on przenosić się dowolnie w czasie, przestrzeni, z rzeczywistości przechodzić płynnie w sen, mieszać wszelkie możliwe porządki. A nawet zmieniać logikę przedstawianego świata.
Nemo poznamy w różnych wymiarach czasowo-przestrzennych: jako dziecko zmuszone do wyboru pomiędzy wyjazdem z mamą a mieszkaniem z tatą; nastolatka przeżywającego pierwszą miłość (przystojny Toby Regbo); trzydziestoparoletniego faceta tracącego powoli radość istnienia (niemniej przystojny Jared Leto); starca, ostatniego śmiertelnego człowieka w futurystycznym świecie (w tym wcieleniu również Leto, tylko już nie tak przystojny). Co więcej, każdy z tych etapów życia zostanie nam przedstawiony w kilku alternatywnych (równouprawnionych) wersjach. W sumie powstanie więc cała sieć możliwości, paraboli i pojemnych metafor. Ba, ale to nie wszystko: prócz tego realność każdego z życiorysów Nemo zostanie podważona. Jak? Tutaj twórca też dostarczy nam rozmaitych odpowiedzi-zagadek: na przykład pojawi się sugestia, że wytwarza je zdradliwa pamięć, albo okaże się, że wszystko jest książką pisaną przez dziewięciolatka. Czy ma to nas prowadzić do wniosku, że czas jest złudzeniem, zwykłą funkcją naszych niedoskonałych umysłów? Na to pytanie widz musi odpowiedzieć samodzielnie.
Jaco Van Dormael, który na koncie ma między innymi piękny, kameralny "Ósmy dzień", tym razem postanowił stworzyć Dzieło. A jak wiadomo Dzieło nie może dawać prostych odpowiedzi. Za to musi zawierać w sobie wszystko. I w "Mr. Nobody" udało się to zmieścić: od filozoficznych zagadnień o naturze człowieka, po teorię Wielkiego Wybuchu, strun i kilka innych mądrych rzeczy, które lepiej wykształceni ode mnie na pewno będą potrafili wyłapać. Poza tym reżyser odwołuje się do najlepszych wzorców filmowych: z jednej strony przypomina nam dzieła, które też podważały linearność czasu ("Przypadek" Kieślowskiego), z drugiej – klasykę w różnych wariantach ("2001: Odyseja kosmiczna", "Matrix", a nawet "Siódmą pieczęć"). Ten zabieg został przeprowadzony bardzo starannie: nie tylko wypada imponująco w warstwie wizualnej (zbliżenie na kroplę spadającą z kosmosu, ciała zahibernowane na statku kosmicznym), ale również muzycznej. Usłyszymy tu klasyczne hity z lat 50., 60., 70. oraz utwór Hansa Zimmera. Motyw przewodni skomponował Pierre Van Dormael.
I tak meandrujemy wraz z Nemo od gatunku do gatunku, od przeszłości do przyszłości (z których oczywiście żadna nie istnieje). Dla niektórych widzów może się to okazać zbytnio new age'owe podejście, dla innych film będzie fascynującą podróżą, pozwalającą dotrzeć do wnętrza. Odkryć tajemnicę. Poruszyć najgłębsze pragnienia. A potem wrócić do rzeczywistości. Jeśli w jej istnienie jeszcze wierzymy. "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz