Polecany tekst

MOJA KORONA

Na Pełni w Skorpionie zagłębiam się w sobie... 6.05.2020 MOJA KORONA 👑  Moja Korona jest Zielona  Berło moje jest wśród drze...

8 października 2013

FORTUNA KOŁEM SIĘ TOCZY - Nowy Początek



 
Całkiem niespodziewanie cztery tygodnie byłam poza domem. A właściwie – co to znaczy DOM? W moim przypadku mój DOM jest tam, gdzie ja jestem, gdzie aktualnie przebywam. Jestem trochę jak ślimak, noszący swój dobytek na grzbiecie.
Zatem, cztery tygodnie spędziłam poza swoim rodzinnym miastem.
Przez przeszło miesiąc trzymałam się z dala od internetu. To doprawdy dobrze czyni głowie. Byłam w różnych miejscach, poznałam wspaniałych ludzi, doświadczałam i uczyłam się. Postanowiłam podzielić się wrażeniami.


A zaczęło się… właściwie od łańcuszka ludzi dobrej woli.
W ubiegłym roku przyjaciel opowiadał o wyjątkowym człowieku, mieszkającym na południu Polski. To bretarianin, który przed dziesięciu laty postanowił żyć bez jedzenia.  Uaktywniły się w  nim szczególne umiejętności, w tym dar uzdrawiania. Leczy ludzi poprzez przekazywanie energii. Moje kiepskie samopoczucie sprawiło, że w lot podchwyciłam temat i niebawem byłam już w kontakcie z Janem Gabrielem. Kiedy kilka miesięcy później szukając wsparcia opowiadałam Janowi o swojej skomplikowanej sytuacji. Wspomniał o człowieku z Warszawy, który mógłby mi pomóc w  znalezieniu pracy. Los jednak chciał, by nasza rozmowa doszła do skutku dopiero dobrych kilka tygodni później, kiedy zmienne koleje życia wepchnęły mnie w mroczny wir.

Niespodziewanie zadzwonił telefon, a głos Jana Gabriela ponaglił do natychmiastowego kontaktu. I tak usłyszałam i poznałam via telefon Zbyszka. Temat zatrudnienia jakoś sam się oddalił, natomiast szybko otrzymałam tak wówczas potrzebne duchowe wsparcie. Jak do tej pory z większością spraw potrafiłam uporać się samodzielnie -  zorganizować, załatwić, porozmawiać nie stanowiło dla mnie problemu jeśli tylko miałam dość sił. Jednak w wielu sytuacjach czułam się silniejsza dzięki obecności bliskiej osoby. Kiedy przyszło mi żyć w pojedynkę, na duchu podtrzymywała mnie świadomość, że gdzieś tam jest życzliwy mi człowiek. I takich ludzi na swojej drodze spotykam. Wspieramy się wzajemnie poprzez rozmowę, myśl, dobre słowo i przekazaną energię. Tego lata Zbyszek stał się jednym z nich. Pomógł mi przetrwać czas, kiedy otaczała mnie ciemność i uwierzyć, że dam radę i już wkrótce sytuacja się odmieni. Rozmawialiśmy przez telefon, a do mnie przepływała kojąca atmosfera czystych i pełnych przestrzeni Bieszczad. Mój rozmówca był wolny od miejskiego zgiełku i związanych z tym zakłóceń, co pozytywnie wpłynęło na mnie. Ani się obejrzałam, jak przyjęłam zaproszenie do drewnianej chaty na górze, gdzie czas się niejako zatrzymał.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze ulubione

Archiwum Bloga