19.06.2016 niedziela
ROZKODOWANIE
POCZUCIA WINY
Rano miałam wizję:
Spotkanie z Matką. Gitara w czarnym futerale.
Rozkodowanie i zapowiedź zmiany.
Parterowy budynek, pawilon, typu PRL.
Wychodzę z jasnego pokoju na korytarz. Drzwi są otwarte. Ten pokój jest ostatnim pomieszczeniem na
końcu ciemnego korytarza.
Widzę, że właśnie przyszła moja Matka. Jej postać wyłania
się z ciemnego korytarza. W ręku trzyma czarny futerał z gitarą. Spogląda w
bok, w stronę otwartych drzwi do tego jasnego pokoju. Tam prawdopodobnie ma się
odbyć lekcja gry, jednak nauczycielka jeszcze nie przybyła.
Ja odwracam głowę w drugą stronę, schylam w dół, mam
przygarbioną sylwetkę. Nie mam śmiałości spojrzeć jej w oczy i odezwać się
pierwsza, pomimo iż w głębi siebie oczekiwałam na spotkanie z nią. Ale ja tutaj TYLKO SPRZĄTAM – jestem NIKIM.
Nie zasługuję na Jej uwagę.
Ta wizja to
ROZKODOWANIE – koniec mojej dotychczasowej roli oraz koniec poczucia winy!
POCZUCIE WINY – TO
JEDEN Z NAJGORSZYCH, NISZCZĄCYCH KODÓW,
który odebrał MOC większości ludzi. Mnie samą blokował przez większość
życia. Niosłam to brzemię, nie bardzo nawet zdając sobie z tego sprawę. Aż zaczęłam
pracę „do wewnątrz”. Osiągnięcie punktu rozkodowania zajęło wiele lat,
zdecydowanie zbyt wiele.
Poczucie niższości, uniżoność, zaburzone poczucie własnej wartości ,
obarczenie własną niedoskonałością i ciągłe przekonanie o konieczności
zadowalania innych, którzy i tak wciąż nie są usatysfakcjonowani, poczucie bycia nie dość dobrym… lęk przed karą i ciągłe poczucie bycia
grzesznym… oto pole działania tego kodu.
Ale już dość. Pora się wyzwolić. Pora też, by ludzkość
zrzuciła z siebie to brzemię.
ROZKODOWANIE LĘKÓW
Z POCZUCIA ZAGROŻENIA
Wyciszam siebie. Wyciszam niepokój. Uspokajam myśli.
Wchodzę w wewnętrzną ciszę. Uzyskuję stan spokoju. Tam nie ma emocji. To stan
wolny od lęku i strachu. W wewnętrznej ciszy, zachowując uważność, obserwuję,
odczuwam i mogę myśleć jasno.
Kiedy pojawiają się bodźce zewnętrzne oddziałujące
negatywnie na moje ciało emocjonalne, czuję reakcje w ciele – napływającą charakterystyczną falę lekkiego
niepokoju, drżenie, odczucie w żołądku, w brzuchu a nawet w nogach. Może
również pojawić się w kręgosłupie – dokładniej czuję je powyżej lędźwi.
To są punkty, w
których zakodowane zostały lęki, a ciało je wciąż pamięta i reaguje – w
określonych sytuacjach, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Zastanawiam się… czy kody lub echa kodów pozostały w
warstwie emocjonalnej i fizycznej, czy tylko fizycznej?
Dzisiejsze odczucia są reakcjami na konkretną osobę,
której odgłosy słyszę gdzieś za ścianą…
Właśnie poczułam, że są to jakieś bardzo ciężkie
przeżycia sprzed wieków. Czuję to. W oczach pojawiają się łzy. Prawdopodobnie
zaznałam od niego wiele zła, cierpienia. To siedzi gdzieś głęboko we mnie.
Proces nie jest przyjemny.
Kiedy po oczyszczaniu, stojąc w łazience, uspokajałam te
reakcje, weszłam w wewnętrzną ciszę i poczułam Pokój i Jasność, Wolność od
lęku. Upragniony wewnętrzny Spokój. Zamknęłam oczy i zobaczyłam obraz z lotu
ptaka – widziałam starą budowlę, coś jak zamek warowny. Lecąc – okrążałam go.
Przyglądając się widziałam murowane zabudowania, wyższe i niższe, kubiczne, bez
strzelistych wież, teren otoczony murem. Tam rozgrywały się wydarzenia, których
echa dziś zawibrowały.
19.06.2016
Dzienniki to zapis
refleksji, wglądów, przeżyć i doświadczeń, mojego rozumienia rzeczy w tu i
teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz