Uwielbiam osładzać sobie poranki.
Kocham gęste, słodkie, treściwe musy, wcale nie koniecznie
aksamitnie gładkie.
Lekka ziarnistość wyczuwalnych drobinek orzechów, daktyli
czy fig tylko dodaje im uroku.
Oto jeden z moich ulubionych smaków. Pożywny, energetyczny
mus w sam raz na zimny ranek. Bądź przedpołudnie…
- Trzy dojrzałe banany
- Garść włoskich orzechów, sparzonych i namoczonych
- Kilka daktyli, opłukanych i namoczonych
- Dwie łyżki mielonego siemienia lnu
- Dwie łyżki kokosowych wiórków
- Sok świeżo wyciśnięty z połówki cytryny
- Dwa plasterki świeżego imbiru
- Trochę cynamonu
- Szczypta kryształków różowej soli himalajskiej
- Szczypta kryształków różowej soli himalajskiej
- Trochę roślinnego mleka bądź dobrej wody
Wszystkie składniki blendujemy.
Przelewamy do wysokiej szklanki.
Rozkoszujemy się smakiem, zapachem, słodyczą i utrzymujemy
uśmiech na twarzy przez cały dzień.
Jak zwykle w miarę możliwości używam składników
ekologicznych.
Zwłaszcza daktyle ważne, aby były niesiarkowane.
Orzechy włoskie mam bez certyfikatów, ale polskie, ze
sprawdzonego źródła.
Jakość nasion, w których zamknięty jest kod życia zawsze
dobrze jest stawiać na pierwszym
miejscu.
Korzenie, w tym imbir, najmocniej chłoną z ziemi
zanieczyszczenia, więc należy zadbać o sprawdzenie ich źródła pochodzenia.
Różowa sól himalajska, którą często stosuję, to sól krystaliczna pochodząca z pierwotnych mórz istniejących od zarania dziejów w Himalajach. Wolna od zanieczyszczeń, zawiera około 84 minerały i pierwiastki śladowe.
Różowa sól himalajska, którą często stosuję, to sól krystaliczna pochodząca z pierwotnych mórz istniejących od zarania dziejów w Himalajach. Wolna od zanieczyszczeń, zawiera około 84 minerały i pierwiastki śladowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz