Dziś od rana śpiewam Turnaua...
... Zwieść Cię może ciągnący ulicami tłum...
... Wódka w parku wypita, albo zachód słońca...
... Lecz pamiętaj, naprawdę nie dzieje się nic
i nie stanie się nic, aż do końca...
Wciąż jestem niedoskonała. I wciąż się uczę.
A w swej niedoskonałości, doskonała pozostaję.
Widzę, że choć odnoszę wrażenie, że tak dużo robię, zmieniam i idę do przodu, to tak naprawdę wciąż stoję w jednym miejscu. Wcale do przodu się nie poruszam.
I bynajmniej, nie chodzi o to, że wpadłam w stagnację. Rzecz w tym, by uświadomić sobie i dostrzegać, że zmieniam wiele i czynię postępy, o ile robię to wewnątrz siebie.
Wszelkich zmian, dzięki którym ewoluuję i rozwijam się, dokonuję w sobie.
Poruszanie się do przodu jest pozorne. Do przodu możesz iść tylko w świecie "na zewnątrz", w którym doświadczasz istnienia czasu. Takie parcie naprzód i tak w gruncie rzeczy niczego nie zmienia, jedynie przynosi iluzję, jaką człowiek może się karmić. Te wszystkie "sukcesy", "osiągnięcia", "rezultaty", "splendor". Porozbijane łokcie w wyścigu szczurów...
Prawda jest taka, że faktyczne pole działania jest we wnętrzu, a faktyczne postępy dokonywane są wgłąb.
To pogłębianie własnej głębi, pogłębianie samoświadomości. A to nie oznacza podążania naprzód. To pozostawanie w punkcie.
Zawsze pozostaję w jednym miejscu - w sobie.
I poruszam się w głąb. Coraz głębiej, do wnętrza.
W nieudolny sposób usiłuję ubrać w słowa to, co wymyka się definicjom...
... Czy zdanie okrągłe wypowiesz, czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie tę samą pustkę, ciszę...
... Zaufaj tylko warg splotom, bełkotom niezrozumiałym,
Gestom w próżni zawisłym, niedoskonałym...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz