DZIĘKUJĘ WAM, ŻE RAZ NA JAKIŚ CZAS, KTOŚ Z WAS POZOSTAWI
SŁOWO ALBO DWA, JAKO ŚLAD SWOJEJ TUTAJ BYTNOŚCI I ZE MNĄ ŁĄCZNOŚCI. Ta łączność
to takie ciche porozumienie, nadawanie na wspólnej fali, podobne odczuwanie,
myślenie, dążenia. Dzięki Waszym, tu i ówdzie na Pomarańczy pozostawionym
słowom wiem, że ta przestrzeń potrzebna jest nie tylko mnie samej lecz także
Tobie, Wam. I za to dziś pięknie dziękuję!
Dzisiaj chcę podzielić się z głębi siebie odczuciami,
jakie czasem mnie nachodzą.
Otóż bywają takie dni, kiedy napływa na mnie pewnego
rodzaju zwątpienie w sens spisywania, publikowania i udostępniania moich
wynurzeń, osobistych przemyśleń, przeżyć i wglądów. Dzieje się tak zwłaszcza
wtedy, kiedy obserwuję jak niemalże (a czasem dosłownie) tabuny ludzi rzucają
się na treści chwytliwe, masowe, często głośne, zaczepne i agresywne. Często
bywalcy grup tak zwanych świadomościowych łapią się na, i sami nakręcają,
tytuły i przekazy pełne mentalnych, energetycznych haczyków. Jest tego naprawdę
mnóstwo, zwłaszcza w Internecie.
Manipulacje w mediach bywają coraz bardziej natarczywe, czasem
wyrafinowane, a kiedy indziej już tak banale, tak oczywiste, że aż przykro, że
tyle ludzi wciąż się na to łapie. Może trudno mi te zjawiska odpowiednio
nazwać, ale je obserwuję, jednocześnie dostrzegając jak niszowe było i jest
moje osobiste pisanie. Nie podejmuję specjalnych starań, by pozyskać wielką
grupę odbiorców, nie dążę do tego, by stać się popularną, ponieważ to nie jest
moim celem. Robię to, co czuję. Robię swoje. Zdaję sobie sprawę, iż moje
pisanie jest mocno „z głębi” i naprawdę o TO właśnie mi chodzi! W tych
nielicznych dniach „zwątpienia”, gdy widzę jak ledwie garstka osób jest tym
potencjalnie zainteresowana, a gros tzw. „świadomych” wciąż łapie się na stare
sztuczki lub biegnie za sensacjami i tematami wyzwalającymi emocje buntu, walki
czy nawet strachu, to bywa iż gubię tego pisania sens… ale chwilę później go
odnajduję, dostrzegając iż właśnie dla tej „garstki” wspólnie rezonujących
warto i nawet trzeba nadal tworzyć kolejne strony opowieści „z głębi”.
Tak stało się dziś, gdy zajrzałam na moje zapiski z
początkowego okresu tworzenia Pomarańczy Zmian, kiedy określałam samą siebie w
zakładce O MNIE. Te treści są wciąż aktualne i dobrze je sobie przypominać.
Zarazem DOSTRZEGAM ponownie WASZE SŁOWA w komentarzach, które napełniają mnie
radością i nową energią do tworzenia, określając ponownie SENS.
Dziękuję Tobie, Wam, za współtworzenie Pomarańczy Zmian
poprzez swoją tutaj Obecność.
Dziękuję, że chcecie docierać głębiej, w samego siebie,
w wypełniający i otaczający nas świat.
Dostrzegać w nim to co ciemne i wybijać w górę fontanną
barw.
Rozświetlać mrok, zamiast go pogłębiać – w sobie i
wokoło.
Rozświetlać nowe idee i przemieniać je w to, co realne –
poprzez wartości w sobie i działania zewnętrzne.
Jeżeli tutaj zaglądasz i
czytasz moje słowa, to proszę wiedz, że dopiero dzięki Twojej uwadze
moje pisanie nabiera głębszego sensu. To właśnie Twoje zainteresowanie napędza moje
działanie, mobilizuje mnie aby usiąść, wziąć zeszyt i długopis, a potem komputer i przelewać na
ekran myśli, nadawać im formę i kształt.
Drogi Gościu,
Cieszę się, kiedy czujesz się tutaj jak u siebie.
Czuj się jak w domu.
Zapraszam do siebie!
I będzie cudownie, jeżeli któregoś dnia powstanie realna
Pomarańcza Zmian,
gdzie usiądziemy przy prawdziwym stole, nalejemy
aromatycznej herbaty i patrząc sobie w oczy będziemy opowiadać historie,
którymi życie nas obdarzy.
Serdeczne „Bądź spokojna, Bądź spokojny”.
Luiza Kattia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz