Polecany tekst

MOJA KORONA

Na Pełni w Skorpionie zagłębiam się w sobie... 6.05.2020 MOJA KORONA 👑  Moja Korona jest Zielona  Berło moje jest wśród drze...

20 czerwca 2018

W Lawendowym Ogrodzie – Moc kobiecych rozmów







09.06.2018
- Wiesz co chciałam Ci powiedzieć?
- ?
- KOCHAM ŻYCIE!
- :-)


Tak. To był dobry dzień. Kolejny dobry dzień. Tak. Jestem zmęczona. I zadowolona. A ponad wszystko – wdzięczna. Dziękuję Tobie za nasze rozmowy. Za otwartość, chęć zrozumienia, za życzliwość, ciepło, kobiecą energię. Za dzielenie się sobą, a to oznacza swój czas, przemyślenia, intencje. Za Dobro. Za BYCIE RAZEM. To jest tak niezmiernie ważne. Najważniejsze.
Usiadłam do kolacji. Przede mną duży talerz pełen obfitości. Popatrzyłam na jego zawartość.  Zieloności. Sałata od Ani, ogórki od Artura. Tymianek od Dorotki, falafel od Piotra. Majonez od Irenki. Kolacja z darów. JESTEM WDZIĘCZNA. Czuję się zaopiekowana.

TAK, Bóg Mnie Kocha. Dziękuję Ci za te słowa dzisiaj. Bukiet lawendy od Ciebie mówi do mnie ten przekaz za każdym razem, kiedy na niego patrzę. Tak, jak zaleciłaś. Czy wiesz, jakie to było dla mnie wzruszające??

Tak, ja WIEM, że Bóg mnie kocha. Jednakże… innymi słowy przemawiałam do siebie do tej pory. Mówię sobie, jak bardzo siebie kocham. Potrzebowałam się tego nauczyć.  Otaczam siebie Miłością i Miłością oddycham.  Jestem połączona z Bogiem we mnie. A Ty pokazałaś mi dzisiaj inną formę, która wcześniej, być może, była dla mnie zbyt religijna.

„Bóg mnie kocha” – te słowa wypowiedziane przez Ciebie brzmią całkiem inaczej. Poczułam wielkie wzruszenie. Ponieważ WIEM, że tak JEST. Jestem Jego Przejawieniem.  Jak każdy człowiek. Kiedy mówię do siebie „Kocham cię Lulu, tak bardzo cię kocham”, czuję jak sama siebie otaczam Miłością, czułością i dobrem. Kiedy myślę „Bóg Mnie Kocha” – czuję się zaopiekowana przez życie, czuję opiekę Opatrzności, Siły Wyższej, o której ja osobiście WIEM, że JEST. Uśmiecham się do siebie, czuję ciepło i radość.

WIEM, ŻE WIEM.





Bukiecik lawendy stanął przy kryształach. Podchodzę, nachylam się i wdycham lawendowy aromat. Patrzę na aksamitną wstążeczkę i równo przycięte łodyżki – wiem, że to Twoja ręka je przyszykowała. Wiem, że rosły w Waszym ogrodzie. Tak, Bóg Mnie Kocha, skoro obdarza mnie obecnością takiego człowieka, jak Ty. Czuję Wzruszenie. Wdzięczność.

„Bóg Mnie Kocha” – pamiętaj! Myśl tak za każdym razem, kiedy spojrzysz na tę lawendę – przykazanie Dorotki. Kobiecy przekaz. Włożyłaś w to kobiecą moc. Taki trochę rytuał pomiędzy nami, kobietami. Nie wiem, może to dziwne, ale tak to widzę i czuję. To taka wyjątkowa sytuacja. Gdybym sama sobie to wymyśliła, byłoby całkiem inaczej. Oczywiste? Aha. Ale ja to konstatuję. Zauważam. Odnotowuję

Widzisz, ja WIEM, że JESTEM zaopiekowana. Wiem, że WSZYSTKO SIĘ SYNCHRONIZUJE. Chociaż co i rusz potrzebuję sobie o tym przypominać, by nie pogubić się w codzienności. Mój wczorajszy stan, ten kolejny lekki zjazd w dół, wynikał przede wszystkim z energetyki dnia.  I oczywiście z mojej sensytywności.  Ja już to dobrze znam. Staram się radzić sobie z tym w pojedynkę. Jednak czasem potrzebuję po prostu pogadać, poczuć Obecność życzliwej duszy.

Wiesz, co jeszcze?
Tak, usłyszeć od drugiego, życzliwego, doświadczonego i mądrego człowieka to, co sama dobrze wiem. Wiem, ale – kiedy mówi to ten właściwy „ktoś”, brzmi zupełnie inaczej. Prawda?

A zaczęło się wcale nie od niepokoju czy narzekania… dzień wcześniej rozmawiałam ze sobą i z „Górą” przypominając, iż pieniądze są mi potrzebne. Potrzebne. Na rachunki i różne takie… Zauważyłam również, iż wciąż nie mam specjalnie pomysłu, co dalej. No i moja podświadomość przejęła się. Odezwały się stare wzorce. Kiepsko spałam, a rano pojawił się ból w ciele. Momentami zadziwia mnie, jak szybko moje ciało reaguje, odpowiada na przekaz informacyjny. Ode mnie samej i z otoczenia. A tego dnia „w powietrzu” wisiały „kłopoty”. To wystarczyło. Fala przepływała, przelewało się, a ja potrzebowałam dać jej upust. Przepuścić. Wypuścić. Tak się stało. A na koniec dnia Potrzebowałam Twojej Obecności. Dziękuję, że mogłam do Ciebie zadzwonić. Jak dobrze, że „wszystko się synchronizuje” i to był dokładnie TEN moment, kiedy mogłyśmy porozmawiać.
Ta rozmowa potrzebna była nam obu. I o to właśnie chodzi.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze ulubione

Archiwum Bloga