09.06.2018
- Wiesz co chciałam Ci powiedzieć?
- ?
- KOCHAM ŻYCIE!
- :-)
Tak. To był dobry dzień. Kolejny dobry dzień. Tak. Jestem
zmęczona. I zadowolona. A ponad wszystko – wdzięczna. Dziękuję Tobie za nasze
rozmowy. Za otwartość, chęć zrozumienia, za życzliwość, ciepło, kobiecą
energię. Za dzielenie się sobą, a to oznacza swój czas, przemyślenia, intencje.
Za Dobro. Za BYCIE RAZEM. To jest tak niezmiernie ważne. Najważniejsze.
Usiadłam do kolacji. Przede mną duży talerz pełen obfitości.
Popatrzyłam na jego zawartość. Zieloności. Sałata od Ani, ogórki od Artura.
Tymianek od Dorotki, falafel od Piotra. Majonez od Irenki. Kolacja z darów.
JESTEM WDZIĘCZNA. Czuję się zaopiekowana.
TAK, Bóg Mnie Kocha. Dziękuję Ci za te słowa dzisiaj. Bukiet
lawendy od Ciebie mówi do mnie ten przekaz za każdym razem, kiedy na niego
patrzę. Tak, jak zaleciłaś. Czy wiesz, jakie to było dla mnie wzruszające??
Tak, ja WIEM, że Bóg mnie kocha. Jednakże… innymi słowy
przemawiałam do siebie do tej pory. Mówię sobie, jak bardzo siebie kocham.
Potrzebowałam się tego nauczyć. Otaczam
siebie Miłością i Miłością oddycham. Jestem
połączona z Bogiem we mnie. A Ty pokazałaś mi dzisiaj inną formę, która
wcześniej, być może, była dla mnie zbyt religijna.
„Bóg mnie kocha” – te słowa
wypowiedziane przez Ciebie brzmią całkiem inaczej. Poczułam wielkie wzruszenie.
Ponieważ WIEM, że tak JEST. Jestem Jego Przejawieniem. Jak każdy człowiek. Kiedy mówię do siebie
„Kocham cię Lulu, tak bardzo cię kocham”, czuję jak sama siebie otaczam
Miłością, czułością i dobrem. Kiedy myślę „Bóg Mnie Kocha” – czuję się
zaopiekowana przez życie, czuję opiekę Opatrzności, Siły Wyższej, o której ja
osobiście WIEM, że JEST. Uśmiecham się do siebie, czuję ciepło i radość.
WIEM, ŻE WIEM.
Bukiecik lawendy stanął przy kryształach. Podchodzę,
nachylam się i wdycham lawendowy aromat. Patrzę na aksamitną wstążeczkę i równo
przycięte łodyżki – wiem, że to Twoja ręka je przyszykowała. Wiem, że rosły w
Waszym ogrodzie. Tak, Bóg Mnie Kocha, skoro obdarza mnie obecnością takiego
człowieka, jak Ty. Czuję Wzruszenie. Wdzięczność.
„Bóg Mnie Kocha” – pamiętaj! Myśl tak za każdym razem, kiedy
spojrzysz na tę lawendę – przykazanie Dorotki. Kobiecy przekaz. Włożyłaś w to
kobiecą moc. Taki trochę rytuał pomiędzy nami, kobietami. Nie wiem, może to
dziwne, ale tak to widzę i czuję. To taka wyjątkowa sytuacja. Gdybym sama sobie
to wymyśliła, byłoby całkiem inaczej. Oczywiste? Aha. Ale ja to konstatuję.
Zauważam. Odnotowuję
Widzisz, ja WIEM, że JESTEM zaopiekowana. Wiem, że WSZYSTKO
SIĘ SYNCHRONIZUJE. Chociaż co i rusz potrzebuję sobie o tym przypominać, by nie
pogubić się w codzienności. Mój wczorajszy stan, ten kolejny lekki zjazd w dół,
wynikał przede wszystkim z energetyki dnia. I oczywiście z mojej sensytywności. Ja już to dobrze znam. Staram się radzić
sobie z tym w pojedynkę. Jednak czasem potrzebuję po prostu pogadać, poczuć
Obecność życzliwej duszy.
Wiesz, co jeszcze?
Tak, usłyszeć od
drugiego, życzliwego, doświadczonego i mądrego człowieka to, co sama dobrze wiem.
Wiem, ale – kiedy mówi to ten właściwy „ktoś”, brzmi zupełnie inaczej. Prawda?
A zaczęło się wcale nie od niepokoju czy narzekania… dzień
wcześniej rozmawiałam ze sobą i z „Górą” przypominając, iż pieniądze są mi
potrzebne. Potrzebne. Na rachunki i różne takie… Zauważyłam również, iż wciąż
nie mam specjalnie pomysłu, co dalej. No i moja podświadomość przejęła się.
Odezwały się stare wzorce. Kiepsko spałam, a rano pojawił się ból w ciele.
Momentami zadziwia mnie, jak szybko moje ciało reaguje, odpowiada na przekaz
informacyjny. Ode mnie samej i z otoczenia. A tego dnia „w powietrzu” wisiały
„kłopoty”. To wystarczyło. Fala przepływała, przelewało się, a ja potrzebowałam
dać jej upust. Przepuścić. Wypuścić. Tak się stało. A na koniec dnia
Potrzebowałam Twojej Obecności. Dziękuję, że mogłam do Ciebie zadzwonić. Jak
dobrze, że „wszystko się synchronizuje” i to był dokładnie TEN moment, kiedy
mogłyśmy porozmawiać.
Ta rozmowa potrzebna była nam obu. I o to właśnie chodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz