Uwielbiam aromatyczne przyprawy rodem z Indii. Jak już wiadomo uwielbiam też tofu na różne sposoby, a do tego cukinia jest jednym z moich ulubionych warzyw. Najchętniej jadam polską cukinię, której już nie mogę się doczekać, więc sięgam po tę z importu. Wersja z curry i kokosowym mlekiem jest doskonała z odrobiną ryżu basmati.
Ryż
dobrze opłukany gotuję w podwójnej ilości wody, z dodatkiem niewielkiej ilości
różowej soli himalajskiej.
Zaczynam od rozgrzania rondla, w którym za chwilę wyczaruję
masalę, czyli mieszankę przypraw. Tej metody nauczyłam się z kuchni 5 Przemian.
- Gorący garnek i olej
Do gorącego rondla wlewam trochę zimnotłoczonego oleju
słonecznikowego lub oliwy. Tłuszcz rozprowadzam po całym dnie poprzez ruch
garnkiem.
- Przyprawy i zioła
Wsypuję trochę kurkumy, cynamonu, curry i imbiru, unoszę
rondel pozwalając aby przyprawy rozprowadziły się w tłuszczu i ogrzały.
Natychmiast wydobywa się z nich wspaniały i pełny aromat. Dodaję suszony
zielony lubczyk i bazylię, mieszam drewnianą łyżką.
- Tofu
Pokrojone w kostki tofu wrzucam na patelnię, mieszam,
pozwalam mu się podsmażyć i wchłonąć przyprawy. Do tej potrawy doskonałe jest tofu orzechowe (można dostać w niektórych sklepach z bio-żywnością).
- Cukinia
W międzyczasie szybciutko kroję cukinię w półplasterki
- Mleko kokosowe
Podsmażone tofu podlewam kokosowym mlekiem i wrzucam
pokrojoną cukinię. Dodaję trochę soli himalajskiej. Wymieszane składniki
przykrywam pokrywką i zostawiam na niewielkim ogniu dosłownie na kilka minut.
Chcę, aby cukinia zagrzała się i przeszła aromatem przypraw, pozostając
chrupiącą i pół-surową.
- Natka pietruszki i nasiona sezamu, niełuszczone
Umytą, osuszoną natkę pietruszki siekam. Pełnoziarnisty
sezam mam już uprażony, wystarczy sięgnąć do szafki po słoik.
- Akt finałowy
Do ceramicznej miseczki nakładam ugotowany ryż.
Wykładam na nim tofu z cukinią i sosem kokosowym.
Posypuję suto prażonym sezamem oraz zieloną pietruszką.
Smakować, smakować, smakować!
I prosić o dokładkę!
Kupując składniki, jeśli tylko mam możliwość, wybieram te
ekologiczne.
Jeśli kupuję tofu czy makaron kukurydziany bez certyfikacji,
szukam oznaczonych jako BEZ GMO.
Wiem, że jest dużo sceptyków jeśli chodzi o żywność
ekologiczną.
Ja robię to, co sama uznaję za słuszne. Przekręty zdarzają
się wszędzie, ale mnie wszędzie nie ma i wszystkiego sprawdzić nie jestem w
stanie.
Natomiast poprzez swoje wybory zakupowe decyduję się
wspierać to, co bardziej służy mnie samej, innym ludziom, środowisku i całemu
życiu na planecie, a więc także mnie samej. Przecież to wraca do mnie.
Oczywiste jest dla mnie, że to co jem buduje mój organizm, moje ciało i moją
świadomość. A moja świadomość wpływa na to, co jem.
jestem za, producenci GMO spowodowali wiele samobojstw wsrod miszkancow Indii
OdpowiedzUsuńGMO generalnie wyrządza wielkie szkody. Zadziwiającym paradoksem, graniczącym z szaleństwem jest zaistnienie możliwości opatentowania nasion, czyli życia. A już zrealizowanie tego pomysłu szaleństwem czystym jest.
OdpowiedzUsuńWłaśnie znalazłam przepis idealny. Mam w lodówce cukinię, tofu i mleczko kokosowe i szukałam inspiracji na jutrzejszy obiad. I znalazłam... Dziękuję :D
OdpowiedzUsuń