19.01.2017 DZIENNIK
Czy jestem bezradna?
NIE.
NIE.
Czy jestem beznadziejna?
NIE.
NIE.
Czy jestem bezsilna?
CZASAMI.
CZASAMI.
Czy wiem czego chcę i potrzebuję?
TAK.
TAK.
Czy jestem w stanie dać sobie i zapewnić sobie to, czego
chcę i potrzebuję?
CZĘŚCIOWO TAK, CZĘŚCIOWO NIE. NIEKIEDY TRACĘ CIERPLIWOŚĆ, SIŁY I CHĘĆ BY DALEJ BRNĄĆ. NA PEWNE RZECZY (ZDARZENIA, OBRÓT SPRAW, CUDZE DECYZJE) NIE MAM WPŁYWU LUB JEST ON NIEWIELKI.
CZĘŚCIOWO TAK, CZĘŚCIOWO NIE. NIEKIEDY TRACĘ CIERPLIWOŚĆ, SIŁY I CHĘĆ BY DALEJ BRNĄĆ. NA PEWNE RZECZY (ZDARZENIA, OBRÓT SPRAW, CUDZE DECYZJE) NIE MAM WPŁYWU LUB JEST ON NIEWIELKI.
Potrzebuję ponownie zaakceptować ograniczenia, którym
podlegam. To nieprawda, że nie ma ograniczeń. Są. I należy je zaakceptować, a
nawet uszanować.
Dobrze jest być świadomym swoich granic w danym momencie.
Dobrze jest dostrzegać możliwości istniejące na tę chwilę i zaakceptować to, co
jest na ten moment dostępne.
Pamiętać o tym, że mamy pewne zobowiązania energetyczne.
Pamiętać, że musi zadziałać synchroniczność zdarzeń,
synchroniczność sił we wszechświecie. Próbując przeforsować własne chcenie nie
bacząc na… można sobie ponabijać ciężkie guzy.
Spotkanie ze ścianą może jednak być przydatne – jak kiedyś ktoś
mi powiedział:
To jak już wpadniesz na tę ścianę i się od niej odbijesz, to
może zobaczysz gwiazdy i cię oświeci!
Inna sprawa to jasne widzenie sytuacji tu i teraz i
dostrzeganie możliwych za chwilę konsekwencji. Pytanie: co ja mogę zrobić
teraz? Ile zależy ode mnie?
Czasem sprawy same układają się na właściwe miejsce. Kiedy
indziej trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. A może to jest tak, że jednym ludziom
„sprawy same się układają”, a innym pomimo zaufania i odpuszczania nie zaczną,
aż ten ktoś sam nie zadziała?
Ze mną jest raczej tak, że to ja muszę zadziałać, a jeśli
wiem czego chcę i co jest słuszne, i podążam we właściwym kierunku, to
synchroniczność robi swoje. Tylko ile mnie to kosztuje cierpliwości! Wyczuwania
i odczekania na ten jedyny, właściwy moment… w praktyce często jednak miotam
się, działam trochę na oślep, gubię się i frustruję… aż sobie ponownie
przypomnę… wyciszę, zaczekam na właściwy moment… i przyjmę to, co życie daje w
odpowiedzi.
Ze mną jest tak., że muszę wiedzieć co dla mnie dobre, sama
weryfikować. Kiedy ktoś próbuje uszczęśliwić mnie na siłę, z reguły skutki są
opłakane…
Znowu ostatnio odczuwam ten stan, kiedy „mózg się lasuje”.
Przeciążenia. Przepięcia. Cholera wie co jeszcze. Zgubiłam łączność z samą
sobą, ze swoją głębią, a to bardzo bardzo nie dobrze, po prostu źle. Są te
chwile, te dni i fale energii, na których , tak, gubię siebie. To bardzo nie fajny
stan. Przytłaczający. Odbierający Moc. Trzeba odzyskać łączność i przywrócić
sobie Moc tak szybko, jak to możliwe. Na kilka-kilkadziesiąt chwil popadam w
zagubienie. Szczęśliwie wciąż zachowuję zdolność do powrotu. Kiedy tylko
pojawia się sprzyjająca fala – łapię ją! Przywracam sobie świadomość siebie,
swoich wewnętrznych możliwości.
To życie tutaj stało się cholernie ciężkie. Ten świat w
systemie jest nie do zaakceptowania. Próbowałam. Wciąż jakoś próbuję. Dopasować
siebie, dostosować się. Jestem elastyczna, mam zdolność kameleona. Wpasować się
w ramy aktualnie istniejących możliwości i warunków. Ile mnie to kosztuje samej
siebie? Czasami bardzo dużo.
Jestem wdzięczna za przestrzeń, do której trafiłam z
początkiem tego roku. Niewymownie wdzięczna! Ta przestrzeń mi sprzyja, jest
przyjazna, mamy dużo wspólnego. Jak dobrze, że pozostawiłam za sobą koszmar
ostatnich tygodni minionego roku. Tę cienką granicę możliwości przetrwania
dramatycznych zdarzeń, sytuacji które fachowiec nazwałby psychicznym znęcaniem
się, molestowaniem… tak czynią ludzie nie chcący bądź nie potrafiący wziąć
odpowiedzialności za samych siebie i swoje decyzje, konsekwencje tych wyborów…
a ja doświadczyłam na sobie wylewu cudzej frustracji, złości na samego siebie i
swoją nieporadność. Nie, nie pozwolę już na to, o nie, nie wezmę na swoje barki
cudzych brudów. Kiedyś tak bywało. To już przeszłość. Dziękuję ludziom obecnym
w moim życiu w tych dniach oraz wsparciu Opatrzności, Siłom Wyższym – bez tego
byłoby po mnie. Dziękuję!
Te zmiany, zawirowania, przenoszenie się z miejsca na
miejsce, tak trudne zdarzenia i doznania… to mnie wyczerpuje i odciąga od
swojej głębi, od jej doświadczania… zawirowania emocjonalne, energetyczne
sprawiają, że nie mogę się wyciszyć i usłyszeć głębi siebie… potrzebuję czasu,
by znów oswoić nową przestrzeń… czas… czas… czas…. Uczenie się, pozyskiwanie i
formułowanie instrukcji obsługi… by znów odnaleźć siebie w nowych warunkach, w
nowej odsłonie życia teraz.
Pisać. Tak, pisać. Powinnam pisać. Mam pisać. Wylewać z
siebie samą siebie. Czy komuś to potrzebne???
Być może tylko mnie samej. A to już bardzo wiele. W ten
sposób odnajduję siebie. Nawiązuję łączność. Jeśli Tobie to pomaga połączyć się
z Tobą, to bardzo wiele pomnaża się. Dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz