Spirulina sama w sobie nie zachwyca mnie ani aromatem, ani
smakiem. Cenię ją za jej walory odżywcze, wysoką zawartość łatwo przyswajalnego
żelaza i budującego krew chlorofilu,
białka i witamin (w tym Wit. B12). Można ją nabyć w formie tabletek lub
proszku. Jako że aktualnie mam jeszcze trochę proszku, dodaję go do niektórych
szejków – w tej postaci smakuje mi najlepiej. I nadaje wspaniały zielony kolor!
Do blendera wkładam:
- 2 dojrzałe banany
- 2 małe soczyste
pomarańcze
- 1 dojrzałe kiwi
- kawałek świeżego
imbiru
- 2 łyżki mielonego
siemienia lnu
- 1 łyżeczkę
spiruliny
Wszystkie owoce wcześniej umyłam, obrałam i pokroiłam.
Dokładnie zmiksowane przełożyłam do wysokiej szklanki i
raczyłam się na pierwsze śniadanie.
Proste, smaczne i zdrowe.
Następnego dnia wykonałam inną wersję, dodając zamiast siemienia garść namoczonych i
obranych migdałów oraz trochę mleka sojowego.
Spirulina to
niebiesko-zielona mikroalga, która od wieków była stałym elementem jadłospisu
wielu kultur na świecie. Obecnie uprawia się ją na farmach ekologicznych w
ciepłym i łagodnym klimacie Hawajów. Jeśli stosowana jest metoda ostrożnego
suszenia rozpyłowego, w niskiej temperaturze, do postaci proszku, wówczas
zachowane zostają wszystkie składniki odżywcze.
Hawajska spirulina
jest jednym z najbardziej wartościowych, wysokiej jakości pokarmów roślinnych
świata. Można nazwać ją kompleksowym środkiem spożywczym, gdyż jest
multiwitaminowym naturalnym produktem, udostępniającym duże ilości organicznych
minerałów, pierwiastków śladowych, enzymów i pigmentów, a także doskonale
przyswajalne białko, którego zawartość w spirulinie jest trzy razy większa
aniżeli w porównywalnej ilości mięsa. Fascynująca jest doskonała biodostępność odżywczych
składników w spirulinie, zapewniająca właściwe wchłanianie i włączenie ich w
proces przemiany materii. Już 6 tabletek hawajskiej spiruliny dziennie jest
optymalną podstawą zdrowego odżywiania komórek naszego ciała.